Zawsze uprzedzam, że po masażu czy terapii czaszkowo-krzyżowej, nawet super przyjemnych, możesz poczuć się chwilowo gorzej. Ale dlaczego? Bo organizm potrzebuje chwili, żeby się przeorganizować, posprzątać. Masaż jak trening – poprawia krążenie, trawienie, nasze ciało zaczyna mocniej pracować i się oczyszczać. Rusza cała machina! I o to właśnie chodzi – żeby pobudzić nasze wewnętrzne procesy.
Czasem też odzywają się prawdziwe, najgłębsze problemy, bo rozprawiliśmy się z powierzchownymi. I to jest normalne. Możesz być senna, rozdrażniona, osłabiona, rozbita. Możesz świetnie spać, możesz nie móc zasnąć. Twoje jelita mogą zacząć koncertować, a wątroba dać o sobie znać. I co ważne, objawy mogą się utrzymywać nawet jeszcze po paru zabiegach. Ale! To nie będzie trwać wiecznie. Dolegliwości z czasem powinny się zmniejszyć, a w ciele pojawi się więcej luzu. I w głowie też.
Jak sobie pomóc w tym momencie? Nie wciskaj terapii pomiędzy ćwiczenia a ważny “call”. Daj sobie chwilę na załadowanie jej na twardy dysk swojego układu nerwowego. Pij dużo wody. Odłóż mojito na inny dzień. Nie polecam osobiście wizyt u wielu specjalistów od ciała w krótkim czasie – chyba, że to z nimi ustalisz. Daj sobie czas na przetrawienie terapii. Pytaj, pytaj, pytaj – jeśli coś jest niejasne. I daj sobie czas.
PS. Oczywiście, nie musi być tak zawsze, czasem terapia wchodzi w ciało jak w masło i jest spokojnie i przyjemnie.
Jeśli kupujesz voucher/vouchery dla kogoś wpisz poniżej dane tej osoby i opcjonalną dedykację. Jeśli kupujesz dla siebie pozostaw poniższe pola puste i dodaj voucher/vouchery do koszyka.